piątek, 3 grudnia 2010

Fido - mój przyjaciel zombie

Całkowicie przypadkiem trafiłam na ten film i nie mogłam się powstrzymać - obejrzałam (sama - wybacz kochanie, ale byłeś na pokerze).

niedziela, 14 listopada 2010

środa, 10 listopada 2010

Być jak kontroler lotów

Praca kontrolera lotów (oficjalnie: kontrolera ruchu lotniczego) nie dla każdego może być przyjemna. Odpowiedzialność za samoloty wyładowane bronią paczkami DHL ludźmi to nie jest to co oposy lubią najbardziej. Co innego gra komputerowa, w której można 'poudawać' takiego kontrolera!

wtorek, 22 czerwca 2010

Tattoo Fest Kraków 2010 (zdjęcia)

Udało mi się wreszcie wrzucić troche zdjęć z Tattoofestu na Picasę. Wszystkich fotografii jest ~600 (tryb seryjny w aparacie ma swoje dobre i złe strony), ale myślę, że wybór Yousty (bo to ona przekopała się przez tą stertę) jest trafny i reprezentuje mniej więcej przekrój tego co można było zobaczyć na konwencie.
Na zachętę obrazek z okładki albumu:


Jest to kontynuacja tego tematu :-)

czwartek, 17 czerwca 2010

Tattoo Fest Kraków 2010

Ło matko, musiałam odkurzyć bloga bo zarósł pajęczyną. Od miesiąca brak wpisów, a przecież tyle się dzieje (że nie wspomnę o zrobionych kolczykach, które liczą na zmiłowanie i czekają na fotkę).
Ostatni weekend spędziliśmy w Częstochowie i Krakowie, w tym pierwszym mieście uczestnicząc w ślubie D. i J. oraz odwiedzając Di. Przy okazji zahaczyliśmy o koncert Agressivy 69 i podziwialiśmy rewię mody na bajecznych Dniach Częstochowy połączonych z ekologiczną wyżerką. Za to w niedzielę to co tygryski lubią najbardziej - Konwent Tatuażu!

poniedziałek, 10 maja 2010

niedziela, 9 maja 2010

Wizytacja i inne tematy

Tyle do napisania, tak mało czasu.
Chyba nigdy się nie zbiorę, żeby napisać więcej o ostatnim KAN-ie (Wrocławski Festiwal Kina Amatorskiego i Niezależnego www.kan.art.pl), więc chociaż parę uwag:
- polska animacja powala brzydotą, leży, kwiczy i czeka na dobicie,
- polski dokument radzi sobie świetnie, pięknie mówi o zwykłych-niezwykłych ludziach,
- polskiej fabule brak puenty i za często przypomina artystyczne pierdnięcie, ale od strony technicznej jest całkiem na bieżąco ze światem.
Najlepsze według mnie filmy festiwalu (widziałam jakieś 3/4  repertuaru, kolejność przypadkowa, może da się je znaleźć na sieci):

10 lat do Nashville, reż. Katarzyna Trzaska, dokument
9 dołek, reż. Michał i Wojtek Wegrzyn
Czwarty człowiek, reż. Krzysztof Kasior, dokument
Poza zasięgiem, reż. Jakub Stożek, dokument
Szczęściarze, reż. Tomasz Wolski, dokument
Kroak (Francja), reż. Julie Rembauville, Nicolas Bianco, animacja
Martina y la Luna (Hiszpania), reż. Javier Loarte, fabuła
Rinky Dink (USA), reż. John R Dilworth, animacja
Tail (Izrael), Veronica Kedar, fabuła
Un juego Absurdo (Agrentyna), Gastón Rothschild, fabuła

Żałuję, że nie widziałam kilku filmików, które zapowiadały się nieźle. Damian pewnie dał by inne zestawienie najlepszych krótkometrażówek.

A, w weekend była u nas Ola, i napstrykałam jej fotek.


poniedziałek, 26 kwietnia 2010

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Przebieranki

Kilka pierwszych fotek z domu. Motyw przewodni - Ola :-)

I już. Wkrótce jajkowo-roślinny ciąg dalszy.

niedziela, 28 marca 2010

Koty kontra zdjęciorób

Zrobiliśmy wiosenne małe sprzątanie. Damian pozwolił sobie wyczesać kocią leżankę. Skalę wyczesania można zaobserwować na poniższym zdjęciu:

Nazwałam tę fotkę półtora kota :-) Biały przyszedł pozować przy swym dziele.

czwartek, 4 marca 2010

Sufferrosa: interaktywne neo-noir

Szybki wpis polecający. Po kilku latach zakończono realizację projektu "Sufferrosa" - interaktywnego filmu w reżyserii Dawida Marcinkowskiego. Wejdźcie na stronę www.sufferrosa.com i zobaczcie go, a tak naprawdę w niego zagrajcie. Premiera kinowa na tegorocznej Erze Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
Film dla wszystkich którzy lubią stare kryminały, horrory, mroczne klimaty i mają cierpliwość detektywa. Trochę enigmatycznie wyszedł ten opis, ale nie wiem jak to ująć inaczej :-)

poniedziałek, 22 lutego 2010

Krwawe Walentynki 2010 (part 2)

Obiecana druga część zdjęć. Mamy tu ich jeszcze sporo, ale w sumie jak to wyglądało już wiadomo, więc pozostałe fotografie będą publikowane na specjalne życzenie.

 Misia nikt nie trzyma. Misia rzucono nam w twarz (scena uchwycona przez Sis)

niedziela, 21 lutego 2010

Trzeba mieć jaja, żeby nie golić pach

Wiem, że miały być zdjęcia z Krwawych Walentynek, ale chwilowo nie mam dostępu do komputera, bo padł zwyczajnie. Damian buduje mi nowy - jak się dorwę do Photoshopa to wrzucę foty. A w międzyczasie potrykamy patykiem tabu kobiecej seksualności. Poruszyłam już raz temat, ale subtelnie i metaforycznie (tutaj LINK), a teraz chciałam tak popularnie-naukowo.

Zjęcie Jana Saudka Gabi Shaves Herself, 1982
Szukałam dostępu do darmowych artykułów naukowych z różnych dziedzin (publikowanych w języku angielskim) i znalazłam dwa ciekawe źródła takowych:
Cambridge Journals (LINK) - po prawej wyszukiwarka. Jeśli przy artykule widać literkę "F" w zielonym kwadraciku - oznacza to, że content jest wolny od opłat, i artykuł można sobie od razu przeczytać.
DeepDyve (LINK) - fajność tej wyszukiwarki polega na tym, że można też artykuł "wypożyczyć" za dolara, jeśli nie jest darmowy.

A dalej będzie o kobiecym owłosieniu, kto chce niech czyta...

poniedziałek, 15 lutego 2010

Krwawe Walentynki 2010 (part 1)

Jako, że weekend był walentynkowy siostra stwierdziła, że robi imprezę tematyczną. Motyw przewodni - serduszka. Krwawiące... Zrobiliśmy sporo zdjęć, enjoy :-)

Damian z tej okazji był bardzo emo

niedziela, 14 lutego 2010

Śmiertelne zauroczenie

W ten weekend zakochane pary okupowały multipleksy oglądając filmy, które z pewnością wejdą do kanonu kinematografii (patrz wpis: Filmy, których nigdy nie obejrzę). Komedia romantyczna, którą postanowiliśmy uwiecznić dzisiejsze Staropolskie Święto Miłości nie zawiodła naszych oczekiwań, mimo że przekątna ekranu mojego monitora nie poraża. Wszyscy rozpisują się o jakimś tam "Avatarze" a dam się pociąć, że nie widzieli "Śmiertelnego zauroczenia" ("Heathers", 1988r.) - klasyka z Winoną Ryder grającą Veronicę, której podkrążone 17-to letnie oczy zdradzające przyszły pociąg do kleptomanii wodzą za młodym i demonicznym Christianem Slaterem. Lata osiemdziesiąte to czas, kiedy narodziło się sporo filmów dla i o młodzieży (jak "Breakfast Club","Sixteen Candles"), w których daje się im prawo do buntu i odrębności, a dorosłych prezentuje jako gatunek nieczuły i skorumpowany. Nie inaczej jest w nakręconym w 32 dni "Heathers", w którym główną rolę miała grać Jennifer Connely (odrzuciła propozycję) i Brad Pitt (okazał się "za miły" do roli J.D.). Film opowiada historię dziewczęcia w wieku licealnym, które nie może zdecydować się czy woli należeć do wrednej, ale niezwykle popularnej kliki w postaci trzech ślicznych dziewcząt o imieniu Heather (nazywanych przez nią z resztą trzygłową hydrą), czy być szczerym i wolnym nikim. Póki co wybiera opcję pierwszą, ale jej nienawiść do przyjaciółek rośnie i eksploduje z chwilą poznania zbuntowanego J.D. Ten młody psychopata pomaga spełnić fantazje Veroniki o śmierci najbardziej wpływowej koleżanki, pozorując jej samobójstwo. Zbrodnia nie przynosi jednak bohaterce wymarzonego katharsis, ale uświęca Heather w oczach szkoły i świata, a rozbestwiony chłopak namawia ją do kolejnych morderstw. Wypełniony snami Veroniki film z minuty na minutę robi się coraz bardziej surrealistyczny, a J.D. zaczyna wydawać się mroczną, odrzuconą częścią osobowości dziewczyny. Nie jest to jednak głęboki thriller, ale czarna komedia, do której dodatkowo łatwo złapać dystans dzięki przezabawnym fryzurom i marynarkom tak popularnym w latach osiemdziesiątych. W tle pozorowanych targnięć na życie leci piosenka "Teenage suicide (don't do it)" ["Młodzieńcze samobójstwo (nie rób tego)"], a film można zobaczyć za darmo, legalnie i w dobrej jakości na stronie Iplex (LINK). Polecam :-)
Ocena ogólna y: 5/6, d: 3/6

sobota, 30 stycznia 2010

Minimalna doza portretów

No bo gdzie mam umieszczać, na n-k?

No dobra, to umieściłam na naszej-klasie :-)

Ten to zawsze ładnie wychodzi

A powyżej dwie wersje tego samego zdjęcia Poli Negri w baranicy :-)

piątek, 29 stycznia 2010

Chłopak szuka wyjontkowej!

Jak wyżej. Ogłoszenia towarzyskie. Lubuję się w czytaniu ich. Niektóre są bezcenne. Nie chodzi mi o anonse zamieszczane na profesjonalnych portalach randkowych, bo najbardziej lubię te z gumtree.pl, bez zdjęcia i ortograficznej korekty.
Nie ma nic nagannego ani odgórnie śmiesznego w poszukiwaniu drugiej połówki przez internet; fascynuje mnie natomiast forma niektórych "cv miłości". Standardowe ogłoszenia pomijam. Kobiety szukają zazwyczaj wysokich, inteligentnych z poczuciem humoru, a faceci atrakcyjnych, mądrych i rozwiązłych/cnotliwych (w zależności czy szukają partnerki na jedną noc czy żony).
Dziewczyny kuszą pięknym zapachem, niezwykłą figurą i tym, że są szalone. Od razu przypomina mi się tekst z piosenki Rodowicz "Czy ja nie jestem lepsza niż cała reszta pań cały babski wyż...". Weźmy na przykład takie ogłoszenie:

poniedziałek, 25 stycznia 2010

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Krótkowzroczność

Krótka historia o alternatywnym świecie: wyobraźmy sobie, że na Ziemię spada plaga krótkowzroczności. W przeszłości nie był to wielki problem i dotykał niewielkiego procenta ludności, ale teraz cierpią na nią już małe dzieci i wzrasta odsetek osób tak krótkowzrocznych, że prawie niewidomych.  Jak grzyby po deszczu rosną kliniki leczenia wzroku przez regularne mruganie i oglądanie odpowiednich programów. Naukowcy dowiedli, że krótkowzroczność jest wynikiem przeciążenia wzroku kiepskimi filmami, meczami i programami porannymi. Okulary są powodem do wstydu, chyba, że to pięknie powiększające oczy soczewki plusowe. Na okładkach czasopism widać coraz więcej dalekowzrocznych dziewcząt w kultowych oprawkach.Co drugie pisemko publikuje zestawy ćwiczeń na oczy i spisy idealnych dla wzroku filmów dokumentalnych wraz z dawkowaniem i odległością od ekranu, jednocześnie na ostatniej stronie kusząc najnowszym hitem kinowym "Liberator 5".
Zakompleksione nastolatki doprowadzają się ćwiczeniami i skąpymi dawkami dokumentów na skraj dalekowidztwa. Ich rodzice bez wad wzroku nie rozumieją, skąd wziął się problem dzieci. Babcie przynoszą podczas wizyt seriale o lekarzach i pytają z wyrzutem, czemu nie oglądasz. Koleżanki z lekkimi plusami twierdzą, że oglądają co chcą i trzeba być oblesiem, żeby doprowadzić się do krótkowzroczności.
Minusowcy z kolei po kolejnej nieudanej próbie wytrzymania przez Święta bez "Kevina samego w domu", rezygnują z regularnego mrugania zamykając się w pokoju na wielogodzinny maraton tefałenowskich telenowel. Następnego dnia budzą się z kacem moralnym, i rozpoczynają kurację mrugająco - dokumentalną. Znajomi twierdzą, że ich znajomym ta kuracja pomogła. Niedługo potem ci sami znajomi proponują wspólne wyjście do kina na wspomnianego Liberatora, bo przecież "jeden mały liberator Ci nie zaszkodzi".
Internet kusi ofertami szybkiej reemisji wstydliwej wady wzroku dzięki specjalnym cieniom do powiek i magnetycznej biżuterii. Kilka osób zamrugało się na śmierć, jeszcze więcej zginęło w wypadkach, bo nie widzieli...
I tak dalej.
Może metafora nie jest zbyt czytelna, więc się tłumaczę. W powyższym poście tak naprawdę chodzi mi o nadwagę, nie krótkowzroczność. Piszę, bo znów będę rozpaczliwie mrugać i regularnie oglądać powtórki dokumentów. Trzymajcie kciuki ;-)

środa, 13 stycznia 2010

Sroczki kochają świecidełka

Znowu. Jeszcze więcej biżuterii. Zamiast dręczyć mózg i palce wskazujące wklepywaniem trudnych zdań i poglądów, umęczyłam wzrok i kręgosłup nad koralikami i drucikami. Zaskakująca kaskada kreatywności z mojej strony :-)


Koty były zainteresowane sesją :D

czwartek, 7 stycznia 2010

Zimowa biżuteria

Pierwszy wpis w Nowym Roku. Siedzę w domu na antybiotykach pod kocykiem w świąteczne wzory. Koty surfują po ułożonych już częściowo puzzlach, dzięki czemu te ostatnie ulegają dysocjacji w losowych kierunkach. Z nudów wydziergałam trochę nowej, zimowej biżuterii:






Przy okazji trochę filcowej biżuterii, niezbędnej na mrozy: