Recenzja soczewek kontaktowych - MonoVision All Vue Colors Blue i Brown

Jako świeżo narodzona blondynka potrzebuję nowych akcesoriów. Poza bronzerem, jaśniejszym tuszem do rzęs i naturalnymi cieniami do powiek, zdecydowałam się wypróbować kolejne niebieskie soczewki kontaktowe - MonoVision All Vue Colors Blue. Przyczyną mojego wyboru, przyznaję, jest dostępność produktu "od ręki" w jednym ze sklepów sieci, które po galeriach sprzedają kontakty (ja akurat kupiłam TU za mniej niż 40 zł). Chciałam Freshlooki, ale nie miałam ochoty na nie czekać (za miesiąc pewnie i tak je kupię).

Zdjęcia pokazują efekt na moich prywatnych, brązowych oczach. Co gorsza, fotki nie są retuszowane. Wymagało to ode mnie walki wewnętrznej, ale już się otrząsnęłam.
Więcej zdjęć, na których mam założone All Vue Blue można znaleźć TU (ostrzegam, jest fotoszop i przekłamania kolorów).
Zapraszam do zapoznania się z moimi spostrzeżeniami dotyczącymi kolorowych soczewek All Vue w dalszej części postu.

MonoVision All Vue Colors Blue to soczewki miesięczne, radykalnie zmieniające kolor oczu, także u osób z ciemnymi tęczówkami (jak ja). Pokryte są wyraźnym, nieprzezroczystym nadrukiem, zostawiającym tylko miejsce na źrenicę (to informacja dla tych, którzy kolorowych szkieł jeszcze nie nosili), przy ostrym świetle widać więc oryginalny kolor tęczówki.
(Ja nie mam wyboru, ale dla osób o jasnych oczach polecam wszelkiej maści enhancery - soczewki pogłębiające kolor - są praktycznie przezroczyste, wzmacniają kolor w kierunku błękitów i zieleni, efekt jest naprawdę naturalny i spektakularny jednocześnie.)
All Vue Blue mają ciemnoniebieski kolor (nie jasny jak na zdjęciach reklamowych, w sztucznym świetle wręcz granat) i powiększającą tęczówkę ciemną obwódkę (oko wydaje się dzięki temu wyrazistsze).
Poniżej zdjęcie producenta, mające się, nawiasem mówiąc, nijak do rzeczywistości (no dobra, zwracam honor, opakowanie jest jak żywe):

Aplikacja jest łatwa, bo soczewka nie jest przesadnie delikatna i "giętka". Podczas noszenia nie czuje się dyskomfortu, ale nie polecam osobom spędzającym godziny przed komputerem. Na wyjścia jak najbardziej.
Efekt na oku jest daleki od naturalnego, ale o to, czy noszę kolorowe szkła kontaktowe pytają głównie kobiety. Faceci raczej wpatrują się jak zahipnotyzowani i - podobnie jak ze sztucznymi rzęsami czy cyckami - podświadomie czują, że coś jest nie tak, ale ignorują to ciesząc zmysły oczywistymi atrybutami kobiecej atrakcyjności.
Z daleka łatwo się nabrać, z bliska oczywiście widać, że na oku jest "naklejka" (jak to w tanich kolorowych szkłach).
Poniżej zdjęcie w świetle dziennym, dla porównania w soczewce i bez. No make up on:
 

I takie samo ujęcie, ale już w pełnym makijażu, więc mamy metamorfozę jak w "Zostań łabędziem" i "Chcę być piękna" naraz:

P. S. Zielone szkła kontaktowe tej firmy recenzowałam już w obszernym poście "Kolorowe oczy - recenzje kolorowych szkieł kontaktowych", który okazał się całkiem popularny, stwierdziłam więc, że warto opisać moje dalsze doświadczenia dotyczące takich wynalazków.
Dla chętnych, dostępny jest jeszcze kolor brązowy (All Vue Colors Brown), ja raczej nie widzę sensu wypróbowania go przy mojej barwie tęczówki. UPDATE: mam brązowe All Vue i zostałam fanką - powiększają tęczówkę i na ciemnych oczach wyglądają bardzo naturalnie. Do mojego obecnego białoruskiego blondu neonowo-niebieskie oczy to już przesada.

UPDATE: Kilka foć w kolorze All Vue Colors Brown na ciemnych oczach (tęczówka robi się duża, oko wydaje się większe i ciemniejsze):

Teraz chcę takie: http://mikichigo.blogspot.com/2012/08/review-super-pinky-grey.html albo inne magicznie powiększające.
To wszystko w tym temacie. Aloha.


Pozdrawiam, gdyby ktoś miał pytania, chętnie odpowiem :-)