niedziela, 2 października 2011

Powrót z zamku

Ten weekend spędziliśmy na wakacyjnym wyjeździe, okrojonym czasowo i odległościowo w ramach remontu łazienki - czyli zamiast dwóch tygodni w tropikach dwa dni pod Oleśnicą w średniowiecznym Zamku Dobra. Brzmi szumnie ale zamek to niewielki, otoczony przaśną wsią i rolniczą przyrodą. Wiem, bo zamiast wycieczki rowerowej (rowery zamkowe były w stanie pożal się boże) odbyliśmy taką samą per pedes, na oko 12km, żeby znaleźć pałacyki w Dobroszycach i Dobrzeniu (nasz w sumie wypadł najlepiej na tym tle).


Wyjazd nam wyszedł nadspodziewanie dobrze, za co winię głównie piękną wiosnę, jaką mamy tej jesieni, oraz nasze romantycznie namagnesowane umysły. Zamek urokliwy, odnowiony, z serdecznym właścicielem spełniającym chyba swoje życiowe marzenie. Trochę w tym wszystkim dziwi anachroniczny sposób rezerwacji pokoju i posiłków, które swoją drogą nazywane są w menu nad wyraz enigmatycznie i straszą zawyżoną ceną (np. "Panga - 40zł" - ale panga co? za kilo?), którą na szczęście mieliśmy wliczoną w kupon Grouponu.

Lokalne zwierzaki - sympatyczne i oswojone, łowne

Kukurydza - foto Y

Kukurydza - foto D

Nasz pokój - a przynajmniej fragment z leżanką

Osobisty mąż. Lekko zaniepokojony...

Element lokalnego folkloru - Jezus na słupie wysokiego napięcia. Nie rozumiem.

A na koniec niespodzianka - motyl znaleziony żywy w pościeli! Tak!

2 komentarze:

  1. próba mikrofonu - czy da się zamieścić komentarz?

    OdpowiedzUsuń
  2. raz,dwa,trzy... - sprawdziłem,działa!...
    - zamkowa panga musi kosztować 4kg pangi
    - Jezus aby mógł wisieć musiał zostać przykręcony drutem kolczastym pod wysokim napięciem,bo akurat słupa z niskiem napięciem w pobliżu brak
    - fotograf pięknie zaaranżował motyla w otoczeniu
    - ja tam wolę swoje,własne, "M" blokowe,w którym bywa straszno czasami,ale są to strachy racjonalnie uzasadnione
    - fajnie jest czasami zamieszkać w zamku,budzić się z motylem u boku

    OdpowiedzUsuń