Wyjazd nam wyszedł nadspodziewanie dobrze, za co winię głównie piękną wiosnę, jaką mamy tej jesieni, oraz nasze romantycznie namagnesowane umysły. Zamek urokliwy, odnowiony, z serdecznym właścicielem spełniającym chyba swoje życiowe marzenie. Trochę w tym wszystkim dziwi anachroniczny sposób rezerwacji pokoju i posiłków, które swoją drogą nazywane są w menu nad wyraz enigmatycznie i straszą zawyżoną ceną (np. "Panga - 40zł" - ale panga co? za kilo?), którą na szczęście mieliśmy wliczoną w kupon Grouponu.
Lokalne zwierzaki - sympatyczne i oswojone, łowne
Kukurydza - foto Y
Kukurydza - foto D
Nasz pokój - a przynajmniej fragment z leżanką
Osobisty mąż. Lekko zaniepokojony...
Element lokalnego folkloru - Jezus na słupie wysokiego napięcia. Nie rozumiem.
A na koniec niespodzianka - motyl znaleziony żywy w pościeli! Tak!
próba mikrofonu - czy da się zamieścić komentarz?
OdpowiedzUsuńraz,dwa,trzy... - sprawdziłem,działa!...
OdpowiedzUsuń- zamkowa panga musi kosztować 4kg pangi
- Jezus aby mógł wisieć musiał zostać przykręcony drutem kolczastym pod wysokim napięciem,bo akurat słupa z niskiem napięciem w pobliżu brak
- fotograf pięknie zaaranżował motyla w otoczeniu
- ja tam wolę swoje,własne, "M" blokowe,w którym bywa straszno czasami,ale są to strachy racjonalnie uzasadnione
- fajnie jest czasami zamieszkać w zamku,budzić się z motylem u boku