poniedziałek, 18 stycznia 2010

Krótkowzroczność

Krótka historia o alternatywnym świecie: wyobraźmy sobie, że na Ziemię spada plaga krótkowzroczności. W przeszłości nie był to wielki problem i dotykał niewielkiego procenta ludności, ale teraz cierpią na nią już małe dzieci i wzrasta odsetek osób tak krótkowzrocznych, że prawie niewidomych.  Jak grzyby po deszczu rosną kliniki leczenia wzroku przez regularne mruganie i oglądanie odpowiednich programów. Naukowcy dowiedli, że krótkowzroczność jest wynikiem przeciążenia wzroku kiepskimi filmami, meczami i programami porannymi. Okulary są powodem do wstydu, chyba, że to pięknie powiększające oczy soczewki plusowe. Na okładkach czasopism widać coraz więcej dalekowzrocznych dziewcząt w kultowych oprawkach.Co drugie pisemko publikuje zestawy ćwiczeń na oczy i spisy idealnych dla wzroku filmów dokumentalnych wraz z dawkowaniem i odległością od ekranu, jednocześnie na ostatniej stronie kusząc najnowszym hitem kinowym "Liberator 5".
Zakompleksione nastolatki doprowadzają się ćwiczeniami i skąpymi dawkami dokumentów na skraj dalekowidztwa. Ich rodzice bez wad wzroku nie rozumieją, skąd wziął się problem dzieci. Babcie przynoszą podczas wizyt seriale o lekarzach i pytają z wyrzutem, czemu nie oglądasz. Koleżanki z lekkimi plusami twierdzą, że oglądają co chcą i trzeba być oblesiem, żeby doprowadzić się do krótkowzroczności.
Minusowcy z kolei po kolejnej nieudanej próbie wytrzymania przez Święta bez "Kevina samego w domu", rezygnują z regularnego mrugania zamykając się w pokoju na wielogodzinny maraton tefałenowskich telenowel. Następnego dnia budzą się z kacem moralnym, i rozpoczynają kurację mrugająco - dokumentalną. Znajomi twierdzą, że ich znajomym ta kuracja pomogła. Niedługo potem ci sami znajomi proponują wspólne wyjście do kina na wspomnianego Liberatora, bo przecież "jeden mały liberator Ci nie zaszkodzi".
Internet kusi ofertami szybkiej reemisji wstydliwej wady wzroku dzięki specjalnym cieniom do powiek i magnetycznej biżuterii. Kilka osób zamrugało się na śmierć, jeszcze więcej zginęło w wypadkach, bo nie widzieli...
I tak dalej.
Może metafora nie jest zbyt czytelna, więc się tłumaczę. W powyższym poście tak naprawdę chodzi mi o nadwagę, nie krótkowzroczność. Piszę, bo znów będę rozpaczliwie mrugać i regularnie oglądać powtórki dokumentów. Trzymajcie kciuki ;-)

1 komentarz:

  1. w zapędach uśmiercania części swojego ciała zastosuj zasadę zachowania energii i właściwe proporcje pomiędzy duchem i materią ,bo jak gminna wieść niesie zasadą jest: im chudsza tym większa jędza...

    OdpowiedzUsuń