O cmentarzach na stokach poznańskiej Cytadeli zapisano już wiele płacht celulozy, dlatego też trudno aspirować do stworzenia nowego, oryginalnego spojrzenia na tę nekropolię. Zawsze jednak można potraktować ten plener jako poligon fotografa-amatora - tak jak na tych zdjęciach. Niewiele ich, bo (po pierwsze) robienie zdjęć (po drugie) grobowych nie było głównym celem naszego wyjazdu. Fot będzie więcej, w kolejce czekają pozostałe z Poznania, z Krakowa, z... (a czasu jak zawsze tyle samo - czyli za mało).
poniedziałek, 28 września 2009
czwartek, 24 września 2009
XII Dolnośląski Festiwal Nauki
Po raz pierwszy w ciągu naszego wieloletniego pobytu we Wro - niektórym z nas zezwalającym na uczestnictwo we wszystkich edycjach - zdecydowaliśmy się ruszyć nasze piękne plecy dolne w kierunku Dolnośląskiego Festiwalu Nauki. Cudem jest, że wiedzieliśmy, że coś takiego w ogóle się odbywa - wydarzenie nie było jakoś szczególnie rozreklamowane, stronę mają chyba nie zmienioną od 12 lat, logo podobnie (fuj), a "rozkład jazdy" dostępny jest tylko na necie i jest trochę niepraktyczny (powinni mieć śliczną tabelkę co-gdzie-kiedy jak Era Nowe Horyzonty). Ciężko się było połapać wśród kilkuset wykładów, ale trzeba przyznać że tych kilka, na których byłam (byliśmy), było wyjątkowo ciekawych. Dbamy o swój harmonijny rozwój :-)
Profesor Jan Miodek wygłosił wykład inauguracyjny, w którym opowiadał o metaforze w naszym codziennym języku. Słucha się go z ogromną przyjemnością, gdyż jest on osobą obdarzoną sympatyczną odmianą charyzmy - a wiedza w nim aż kipi. Jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się potomek, poproszę profesora o błogosławieństwo jego młodego umysłu.
Dzięki wykładowi na temat chorób zakaźnych sławnych ludzi wiem wszystko o kile, jej etapach i znanych ofiarach.
Na warsztatach z języka migowego nauczyłam się miagać "Między ciszą a ciszą" Turnaua (mam z tego filmik, niedługo wrzucimy). Generalnie fajnie nam się miga z Damianem - na razie jesteśmy na etapie alfabetu. Trzeba też wspomnieć o poezji osób głuchoniemych - prof. Miodek ucieszyłby się widząc metaforę w ich palcach.
Park Wiedzy był propozycją raczej dla młodszych, ale D. znalazł kilka stoisk z ciekawymi doświadczeniami, a ja napatrzyłam się na walki rycerzy.
Byliśmy na koncercie laboratorium dźwięków - muzyka elektroniczna z objaśnieniem całego spektrum instrumentów - fajnie się słuchało zaangażowanego fizyko-muzyka, szkoda, że nie udało mu się uruchomić głośnika plazmowego.
Liznęliśmy trochę teatru - poniedziałkowe czytania na Scenie Kameralnej rozpoczęte. Witkacy rządzi!
Na deser przełomowe doświadczenia w psychologii. Przy znajomości natury ludzkiej gawiedziowstręt sam się narzuca.
Kilka uwag do całości - prowadzącym należą się brawa, bo wszyscy, których widziałam byli szczerze zaangażowani i opowiadali interesująco o swoich pasjach. Ale co do publiczności...hmm...wydawało się, że w większości były to grupy młodzieży, przyprowadzone przez "Panią" za karę. Myślałam, że posną na ławkach, albo że im się palce zepsują od pisania "esów". Podobno w tamtym roku było więcej publiki. Ale kto miał pójść? Studentów jeszcze nie ma, dorośli przecież się z pracy nie zwolnią. Wszyscy, z którymi rozmawiałam nie mieli z resztą pojęcia, że coś takiego jak DFN sie odbywa. Pozostaje średnio zainteresowana młodzież. Szkoda.
Chcesz wiedzieć więcej: Strona Festiwalu
Profesor Jan Miodek wygłosił wykład inauguracyjny, w którym opowiadał o metaforze w naszym codziennym języku. Słucha się go z ogromną przyjemnością, gdyż jest on osobą obdarzoną sympatyczną odmianą charyzmy - a wiedza w nim aż kipi. Jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się potomek, poproszę profesora o błogosławieństwo jego młodego umysłu.
Dzięki wykładowi na temat chorób zakaźnych sławnych ludzi wiem wszystko o kile, jej etapach i znanych ofiarach.
Na warsztatach z języka migowego nauczyłam się miagać "Między ciszą a ciszą" Turnaua (mam z tego filmik, niedługo wrzucimy). Generalnie fajnie nam się miga z Damianem - na razie jesteśmy na etapie alfabetu. Trzeba też wspomnieć o poezji osób głuchoniemych - prof. Miodek ucieszyłby się widząc metaforę w ich palcach.
Park Wiedzy był propozycją raczej dla młodszych, ale D. znalazł kilka stoisk z ciekawymi doświadczeniami, a ja napatrzyłam się na walki rycerzy.
Byliśmy na koncercie laboratorium dźwięków - muzyka elektroniczna z objaśnieniem całego spektrum instrumentów - fajnie się słuchało zaangażowanego fizyko-muzyka, szkoda, że nie udało mu się uruchomić głośnika plazmowego.
Liznęliśmy trochę teatru - poniedziałkowe czytania na Scenie Kameralnej rozpoczęte. Witkacy rządzi!
Na deser przełomowe doświadczenia w psychologii. Przy znajomości natury ludzkiej gawiedziowstręt sam się narzuca.
Kilka uwag do całości - prowadzącym należą się brawa, bo wszyscy, których widziałam byli szczerze zaangażowani i opowiadali interesująco o swoich pasjach. Ale co do publiczności...hmm...wydawało się, że w większości były to grupy młodzieży, przyprowadzone przez "Panią" za karę. Myślałam, że posną na ławkach, albo że im się palce zepsują od pisania "esów". Podobno w tamtym roku było więcej publiki. Ale kto miał pójść? Studentów jeszcze nie ma, dorośli przecież się z pracy nie zwolnią. Wszyscy, z którymi rozmawiałam nie mieli z resztą pojęcia, że coś takiego jak DFN sie odbywa. Pozostaje średnio zainteresowana młodzież. Szkoda.
Chcesz wiedzieć więcej: Strona Festiwalu
środa, 23 września 2009
Krótkie recenzje: "9"
Wyciągnięto mnie wczoraj do kina na kolejną animację: "9" Shane' Ackera, który to film jest rozwinięciem krótkometrażówki tego pana z 2005 roku, tym razem pod opiekuńczym skrzydłem Tima Burtona w roli producenta (przez wyboldowanie jego nazwiska przy promocji, ogromna ilość ludzi jest przekonana, że idzie na animację Burtona właśnie).
Zarys fabuły: przez zatracenie się ludzkości w wojnach, zostaje stworzona superbroń - Machina, która poza wyniszczeniem obozu przeciwnika zabija także wszystkich, którym miała zapewnić zwycięstwo. Post apokaliptyczny świat zamieszkuje już tylko kilka robocików przypominających szmaciane laleczki (w tym tytułowy 9) oraz drapieżne machiniątka, będące uosobieniem koszmarnych snów Johna Connora. Przez bezmyślność głównego bohatera do spółki z tajemniczym talizmanem, ożywa uśpiona dotąd Machina i jej fabryka, przez co maleją szanse na przeżycie bohaterów z 9 do 1 - z wyłączeniem tych, których w międzyczasie unicestwiono. No i tak to wygląda - numerki biegają, giną, skaczą, poświęcają się; ścigają ich maszyny, próbujące wyrwać lalkom dusze.
Wydaje się, że twórcy chcieli złapać kilka srok za ogon - film ma kategorię PG-13 i przypomina trochę przygodówkę dla nastolatków. Jednocześnie jest sporo smaczków dla dorosłych: czarno-białe kroniki osiągnięć totalitarnego państwa, stwórca dzielący swoją duszę na poszczególne jej aspekty, krytyka władzy kościelnej, stylizacja maszyn a'la wizje futurystów z lat 40-tych... Można było więcej wyciągnąć z tego filmu, robiąc go bardziej dziecinnym lub dojrzalszym.
Chyba nie pójdę na zapowiadaną już kontynuację. Lepsze wrażenie zrobił na mnie inny film z dziewiątką w tytule, ale o tym może kiedy indziej.
Ocena ogólna y: 4/6, d: 5/6

Wydaje się, że twórcy chcieli złapać kilka srok za ogon - film ma kategorię PG-13 i przypomina trochę przygodówkę dla nastolatków. Jednocześnie jest sporo smaczków dla dorosłych: czarno-białe kroniki osiągnięć totalitarnego państwa, stwórca dzielący swoją duszę na poszczególne jej aspekty, krytyka władzy kościelnej, stylizacja maszyn a'la wizje futurystów z lat 40-tych... Można było więcej wyciągnąć z tego filmu, robiąc go bardziej dziecinnym lub dojrzalszym.
Chyba nie pójdę na zapowiadaną już kontynuację. Lepsze wrażenie zrobił na mnie inny film z dziewiątką w tytule, ale o tym może kiedy indziej.
Ocena ogólna y: 4/6, d: 5/6
poniedziałek, 21 września 2009
wtorek, 15 września 2009
Y&D na YT

...już 197 wyświetleń (stan na 15 Wrz 2009)
Obejrzyj i Ty :-)
Film składa się z 1885 zdjęć pochodzących od dziewięciu fotografów. Oprogramowanie użyte przy jego tworzeniu to:
- InfranView do zrobienia w miarę równych miniaturek
- troszkę C# do automagicznego skadrowania zdjęć 4:3, 3:2, 2:3 i 3:4 do 4:3
- troszkę więcej C# do wyrównania czasów zdjęć (niewiele osób przywiązuje wagę do utrzymywania prawidłowego czasu w zegarku fotoaparatowym :D )
- virtualdub do zrobienia pliku .avi z ramek .jpg i you-could-be-mine.mp3
Nalewka Dziadka Jurka
Ku czci najlepszej nalewki - pigwówki mojego dziadka :-) Oby zwyciężał w każdej potyczce nalewkowej!
poniedziałek, 14 września 2009
Na dobry początek :-)
Pierwszy wpis w naszym parzystym blogu - dlaczego nie, bedziemy jednymi z tych wkurzających, wiecznie zczepionych odwłokiem biedronek-nierozłączek. Oczywiście to próbny wpis, jak najbardziej do moderacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)