Przewiduję chwilową obsesję na jego punkcie, na co dowodem może być to, że wysłuchałam dwóch godzin wywiadów z tym... hmm.. reżyserem czy szamanem? Dobrze, że nie ma sekty, bo obawiam się, że w swojej bezbronności oddałabym mój słaby umysł większej sile. Co najlepsze, widziałam dotąd tylko jego najnowszy, pół-biograficzny film, podobno najsłabszy, a i tak trochę przesunął mi środek w inne miejsce. Niecierpliwie czekam, czaję się, żeby zobaczyć po raz pierwszy jego największe dzieła. Muszę stworzyć odpowiednie warunki, przygotować się mentalnie i technicznie. Stworzyć ciszę. Jak przygotować się do czegoś, co czujesz, że Cię zmieni? Do przyjęcia Sztuki? Tylko raz zobaczę to pierwszy raz. Jest w tym coś z rozdziewiczania. Niestety nie w kinie, o północy, jak oglądali "Kreta" przez wiele lat w oparach skrętów w Stanach.
Dla tych, którzy przebrnęli przez powyższe, oto wyjaśnienie kim jest Jodorowsky (obrazowe by Moebius, Foss, Giger, Jodorowsky):
Twórczość Jodorowsky'ego naturalnie skojarzyła mi się z innym mistycznym filmem, "Kwiatem Granatu" Siergieja Paradżanowa, który można zobaczyć choćby na Youtube w całkiem niezłej jakości. Kto nie ma czasu: film w wersji instant, z lepszą muzyką:
To mam teraz w głowie poza przeciągiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz