Zbierałam się bardzo długo do kolejnego wpisu, wręcz wrząc pomysłami. Jako że zakładając tego bloga miałam nadzieję dzielić się moimi/naszymi pasjami, postanowiłam opublikować post dotyczący - tak, tak - biustów i staników (czego jest pasjonatem Damian, a czego ja - łatwo zgadnąć). Będzie to wpis edukacyjno - uświadamiający, wstęp.
Chyba każdy, kto mnie lepiej zna, wie jak zapalają mi się jarzeniówki w oczach, gdy rozmowa schodzi na staniki :-) Tych, których interesuje "biustologia" choć w małym stopniu, zapraszam do czytania.
1. Mój biust jest za duży / mój biust jest za mały
Prawdopodobnie około połowa kobiet przyzna się do pierwszego problemu i blisko połowa do drugiego. Oczywiście zmyślam tę statystykę, ale osobiście nie znam kobiet w pełni zadowolonych ze swojego ciała. No, może z jakiejś określonej jego części (dzielimy się na podroby i je wybiórczo chwalimy). Podobno 6% kobiet w Polsce uznaje się za bardzo atrakcyjne, 12% akceptuje swój wygląd nago. To naprawdę mało!
Nasi biedni faceci drżą przed powiedzeniem czegokolwiek, co w naszych umysłach ewoluuje w kierunku -> "jesteś gruba" (bo wystarczy przecież, że im się wymsknie "wyglądasz zdrowo", to wiadomo co miał na myśli, nie?). Kobieta zacznie się zastanawiać. Jeszcze gorzej, gdy trafi nam się życzliwa koleżanka: "Twoja mama chyba smacznie gotuje, co?" albo subtelne "Sukienki w twoim rozmiarze widziałam na Leśnicy".
Naszym poczuciem własnej wartości naprawdę łatwo zachwiać, a atrakcyjność fizyczna jest jego filarem. Wiele z nas żyje w ciągłym poczuciu winy - że nie jesteśmy dość ładne, szczupłe, mądre, utalentowane - potrafimy się tym naprawdę zadręczyć. Niby marzymy o byciu indywidualistkami - co często podkreślamy strojem czy cyniczną wypowiedzią - ale tak naprawdę nie chcemy się różnić - mieć krótszych nóg/ jaśniejszej cery/ większego tyłka/ niższego wzrostu niż inne kobiety. Kompleksy pielęgnujemy w sobie latami i próbujemy sobie z nimi radzić często w nieracjonalny sposób. Bo naprawdę ciężko zaakceptować fakt, że się od siebie różnimy. Znam mnóstwo pięknych kobiet i chyba żadnej, która by to przyznała.
Tak więc punkt pierwszy: poza naprawdę skrajnymi przypadkami (np. ginekomastia), nasz biust nie jest ani za duży ani za mały. Jest nasz, chcemy i będziemy o niego dbać. A możemy zrobić, na szczęście dla niego, całkiem sporo! Ćwiczenia, masaże, trzymanie stałej wagi i, przede wszystkim, dobrze dobrana bielizna, to podstawa by utrzymać biust w dobrej formie.
Jutro o tym, dlaczego większość kobiet nie ma stanika we właściwym rozmiarze i jak go dobrać.
Podam wkrótce więcej linków, ale dla żądnych wiedzy polecam lobby biuściastych (kliknij).
a gdybym chciał dobrać biustonosz,oczywiście,że tylko teoretycznie,to co byś powiedziała?...
OdpowiedzUsuńJa - nic. Ale co społeczeństwo na to?
OdpowiedzUsuń:-)